Archive for Październik 2011

Faszerowane Bakłażany

Bakłażan, zwany inaczej oberżyną, to mało popularne warzywo w naszym kraju.
Kojarzy nam się głównie z kuchnią śródziemnomorską.
Ja wprost uwielbiam bakłażany, mogę je jeść pod każdą możliwą postacią. Z serem kozim, zapiekane w Musace (grec. Moussake), panierowane, grillowane.
Jednakże, Polska krajem mięsożerców, zatem zaproponuję Wam dziś przepis na bakłażany faszerowane mięsem:)

Składniki:
4 bakłażany
0,5 kg mięsa mielonego
2 cebule
1,5 słoiczka koncentratu pomidorowego
2 łyżki cukru
pieprz
sól
gałka muszkatołowa (mielona)
8 plasterków sera

1. Obieramy cebulę i kroimy w grubą kostkę.
2. Podsmażamy ją na patelni – do momentu aż się zeszkli.
3. Myjemy bakłażany, odcinamy ogonek i przecinamy wzdłuż.
4. Drążymy je (najlepiej łyżką do zupy).
5. To co wydrążyliśmy, kroimy w kostkę.
6. Wrzucamy mięso na patelnię i podsmażamy.
7. Wsypujemy do niego pokrojone wnętrze bakłażana.
8. Doprawiamy pieprzem i solą.
9. Dodajemy przecier pomidorowy.
10. Wsypujemy 2 łyżki cukru i pół opakowania gałki muszkatołowej
(uwielbiam gałkę, nadaje wspaniały smak potrawie!)
11. Wszystko dokładnie mieszamy.
12. Solimy bakłażany i wypełniamy je przygotowanym farszem.
13. Polewamy sosem beszamelowym.
14. Kładziemy po plasterku sera na każdą połówkę bakłażana.
15. Wstawiamy do pieca i pieczemy do momentu, aż warzywo będzie miękkie.
(najlepiej sprawdzać nakłuwając patyczkiem do szaszłyków)

Podaję przepis na zrobienie sosu beszamelowego (nie jest on konieczny, ale dodaje smaku potrawie. Jest też niestety bardzo kaloryczny, więc dla bardzo dbających o linię, polecam sam ser;-) )
sos beszamelowy:
1/3 kostki masła
ok. szklanki mleka
ok 1/3 szklanki mąki tortowej
sól
gałka muszkatołowa

1. Roztapiamy masło w rondelku
2. Dosypujemy stopniowo mąki, mieszając.
3. Powoli dolewamy mleka, szybko mieszając, aby nie zrobiły nam się grudki.
Ilość mleka jest uzależniona od tego ile wsypiemy mąki. Konsystencja powinna być półpłynna.
4. Skręcamy palnik na minimum, dodajemy 1 łyżkę mielonej gałki muszkatołowej oraz szczyptę soli.
5. Odstawiamy z palnika.

Czyż nie wygląda smakowicie? 🙂

Pizzerinki

Dzwoni telefon, znajomi informują, że są blisko i pytają czy mogą wpaść. No pewnie, że mogą, tylko… O kurcze!! Lodówka prawie pusta, chipsów ani paluszków nie ma… Panika i niepotrzebna nerwowa atmosfera murowana.
Ale nie ma sytuacji bez wyjścia:) Można zamówić pizze!
Można również błysnąć odrobiną kreatywności i zrobić coś na szybko samemu.
Przepis na pizzerinki z ciasta francuskiego sprawdza się doskonale w tzw. kryzysowych sytuacjach.
Jego przygotowanie zajmuje góra 15 minut + 25 minut pieczenia.
Podstawą jest pamiętać, by w domu zawsze mieć słoiczek koncentratu pomidorowego, mrożone ciasto francuskie i kawałek sera (może też leżeć zamrożony w lodówce).
Ja mam zawsze i nigdy mnie nagłe wizyty znajomych nie zaskakują.
Dodatki dowolne (w wielkim stanie pustolodówkowym dobrze się sprawdzają zapasy z szafek typu: tuńczyk w puszcze (w sosie własnym), brzoskwinie w puszcze itd:)

Dziś zaprezentuję Wam przepis na pizzerinki z serem, cebulą i szynką – (dobry sposób, by pozbyć się leżącej już trochę szynki w lodówce) Ale może to być też kiełbaska, salami a nawet parówki. Pełna dowolność, dlatego tak bardzo lubię ten przepis. Mając 3 podstawowe składniki, zawsze można wyczarować coś z niczego:)

Składniki:
2 opakowania ciasta francuskiego (2x 275g)
Słoiczek koncentratu pomidorowego 170- 200g
ser żółty– 350 g
wędlina/boczek/kiełbasa/parówka
1 cebula
bazylia suszona

Ja dziś robię z połowy składników, bo gości nie mam w planach;-)

1. Rozmrozić ciasto- 30 sekund w kuchence mikrofalowej wystarczy:)
W tym czasie możemy od razu nagrzać piekarnik do 250 stopni.
2. Zetrzeć ser na tarce.
3. Obrać cebulę i pokroić ją w kostkę.
4. Przełożyć do miseczki koncentrat pomidorowy, wsypać trochę bazylii i dodać 3 łyżeczki cukru (jeśli nie dodamy cukru, przecier będzie za cierpki w smaku)
5. Pokroić wędlinę.
6. Ciasto pokroić na prostokąty i złożyć na pół (by pizzerinki wyszły grubsze i ładniej wyrośnięte)
7. Posmarować zrobionym przez nas sosem pomidorowym.
8. Dodać ser i resztę składników. Posypać z wierzchu bazylią.

9. Włożyć do piekarnika na 20-25 minut.
Najlepiej po pierwszych 5 minutach, przełączyć piekarnik by grzał tylko od dołu, wtedy ciasto ładnie wyrośnie, a góra się nie przypali. Po 10 minutach z powrotem grzać po całości. Wyjąć gdy ciasto będzie wyrośnięte i ładnie zarumienione.

Ogromną zaletą tego przepisu jest to, że pizzerinki doskonale smakują także na zimno!

Bon appetit!:)

Paszteciki z mięsem

Najszybszą, a według mnie najsmaczniejszą wersją pasztecików jest zrobienie ich z ciasta francuskiego. Znam wielu amatorów tych robionych  z ciasta drożdżowego, ale nie są one wtedy takie delikatne w smaku. Poza tym ciasto drożdżowe jest lepiej zagnieść samemu, bo kupne nie są takie dobre. A francuskie można kupić, więc odchodzi 20 minut zabawy z bawieniem się mąką i jeszcze potem kolejne 30 minut, aż ciasto wyrośnie)

Zatem, jeśli lubisz ciasto francuskie i masz ochotę szybko zrobić dobry dodatek do zupy np. barszczu, zapraszam do dalszego czytania.

Składniki :
2 mrożone  ciasta francuskie  (2x 275 gram)- polecam to z Biedronki- jest dużo tańsze,
niż inne które są w sprzedaży, jest także rozwałkowane na odpowiednią grubość, więc nie trzeba już z nim nic więcej robić.
0,5 kg mięsa mielonego – używam zmielonego- bo w dalszej fazie, jest je łatwiej jeszcze raz przemielić niż takie pokrojone w kostkę. Najlepiej poprosić by Pani w sklepie mięsnym zmieliła łopatkę lub szynkę. Do przyrządzania pasztecików lepiej nie kupować pakowanego mięsa mielonego- bo tak naprawdę, nie wiadomo co oni tam mielą.
2 średnie cebule
6 kromek chleba lub 2 bułki
pieprz
sól
tymianek
2 ząbki czosnku
mielona papryka
1 jajko, a konkretnie białko z jajka.

1. Cebulę pokroić drobno i zeszklić na patelni, najlepiej na maśle.
2. Do cebuli dodać mięso i wcisnąć czosnek.
Wszystko poddusić, by mięso nie było surowe. Doprawić solą i pieprzem.
Odstawić do wystygnięcia.
3. Do miseczki nalać wody i namoczyć w niej pieczywo. Takie rozmięknięte mocno nadusić, by usunąć nadmiar wody i porwać na kawałki dodając do mięsa.
4. Zmielić wszystko za pomocą maszynki do mielenia mięsa.
5. Wymieszać, doprawić pieprzem, odrobiną tymianku i mieloną papryką.
6. Dobrze wymieszać.
7. Pokroić na kawałki ciasto, dodać mięso, zawinąć i zagnieść boki jak pieroga, tak aby mięso, nie weszło pomiędzy warstwy ciasta.

8. Ułożyć na blasze i każdy posmarować białkiem z jajka- wtedy są ładnie zarumienione i się nie spalą.
9. Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 250 stopni i piec do momentu jak urosną i będą mocno rumiane.

Powodzenia:)

Barszcz Czerwony- Czysty

Wędrówkę poprzez moje ulubione potrawy zacznę od zupy, która przyrządzana w ten sposób (z jedną drobną zmianą) jest w mojej rodzinie już od kilku pokoleń. Jak miałabym powiedzieć z czym kojarzy mi się dzieciństwo- odpowiedziałabym, że z pysznym barszczem mojej babci i zapachem piekących się w piekarniku pasztecików.
Barszcz można przyrządzić na wiele sposobów, ja natomiast najbardziej lubię wersję pikantną z dodatkiem pieprzu i czosnku. Nie przepadam za słodką wersją tej zupy, bo według mnie niewiele się różni od tej z paczki z napisem Gorący Kubek. Ale de gustibus non est disputandum.

Babcia zawsze „zlecała” dziadkowi obieranie buraków. Pracochłonna i żmudna robota…
A miało być przecież szybko i smacznie…
Moim zdaniem barszcz zrobiony z koncentratu KRAKUS (w butelce), nie różni się niczym od tego, kiedy to przez pół godziny trzeba obierać buraki i brudzić sobie nimi ręce. Dlaczego napisałam Krakus? Nie, nie jest to reklama i nikt mi za to nie płaci:) Po prostu wypróbowałam też inne koncentraty, kiedy nie mogłam znaleźć w sklepie Krakusa i stwierdzam, że są po prostu mało smaczne. Mało aromatyczne, być może mniej skoncentrowane.

Zrobienie tej zupy zajmuje mi góra 20 minut lub trochę dłużej, gdy zrobimy wersję na mięsie- ale umówmy się, to się gotuje samo. Praktycznie nic nie trzeba przy tym robić.
Musimy także pamiętać, że ten rodzaj barszczu ze względu na swoje składniki, głównie zawarty w nim czosnek, musi się „przegryźć”. Zdecydowanie lepiej ją ugotować jeden dzień przed podaniem. Wtedy przejdzie aromatem czosnku i będzie wyborna:)

Potrzebujemy (garnek- 6 lirów)
2 butelki koncentratu Krakus
4 kostki wołowe (lub mięso- jeśli potem chcemy zrobić np. farsz do pasztecików)
3-4 ząbki czosnku
1/4 kostki masła
maggi
3 łyżki cukru
pieprz
sól (w przypadku gotowania na mięsie)

1. Gotujemy wodę wrzucając do niej kostki wołowe lub mięso – może być szynka lub łopatka.
Jeśli gotujemy na mięsie, pamiętajmy żeby wrzucić je do zimnej wody, aby pory się nie zamknęły, a mięso oddawało powoli smak.
2. Jeśli gotowaliśmy na mięsie- wyjmujemy je, gdy nie będzie już surowe.
3. Wlewamy koncentrat.
4. Na patelni roztapiamy masło i wrzucamy na nie wyciśnięty czosnek, mieszamy do momentu, aż się zarumieni.
5. Dodajemy czosnek do zupy – wlewamy trochę barszczu na patelnie, aby zebrać z niej cały aromat, a nie tylko tłuszcz i czosnek. Kucharze nazywają do „deglasowaniem”
6. Dodajemy trochę maggi dla smaku
7. Wsypujemy cukier i mieszamy.
8. Dodajemy soli (jeśli było wrzucone mięso, kostki są na tyle słone, że zupa nie wymaga już dodatkowego dosalania.
9. Przyprawiamy pieprzem- ja go sypię dość dużo. Jednakże, żeby nie przesadzić, proponuję podsypać trochę, a następnego dnia ewentualnie dosypać. Poza tym, zależy od gustu. Ja lubię jak jest ostry, więc sypię dużo:)

UWAGA: Pamiętajmy, że barszczu nie powinno się doprowadzić do wrzenia, bo zmienia wtedy kolor i robi się za ciemny. Nie zmienia to jednak jego smaku, więc jeśli się zagotuje to też i nic wielkiego się nie stanie:)

Do barszczu proponuję upiec paszteciki- np z ciasta francuskiego, które można kupić gotowe. Nie zajmie to więcej niż pół godziny (bez procesu pieczenia) A smak takiego ciepłego, wyjętego prosto z pieca pasztecika…? Mmmmm palce lizać:) Przepis na moją wersję pasztecików również znajdziecie na moim blogu.

Powodzenia i smacznego!:)

Wstęp

Witam w świecie pełnym smaków i zapachów. Mam nadzieję Drogi Gościu,
że po tym jak dzisiaj tutaj zajrzałeś, to odwiedzisz to miejsce jeszcze niejednokrotnie.

Pomysł stworzenia kulinarnego bloga powstał już jakiś czas temu, chociażby dlatego,
że brakowało mi, nawet dla samej siebie, miejsca w którym będę mogła kolekcjonować swoje
ulubione przepisy- także autorskie;) Poza tym jeśli mogę się nimi z kimś podzielić to czemu nie?

Nie jestem kucharką z wykształcenia, ale gotowanie to moja wielka pasja
i postaram się nią z Wami podzielić, a może i uda mi się nią Was zarazić?
Wielu osobom gotowanie kojarzy się z długim pobytem w kuchni, męczącymi przygotowaniami
i często miernym efektem swoich dokonań. Udowodnię Wam, że czas spędzony przy garnkach
i patelniach, może być przyjemny, a także, że nie trzeba poświęcić kilku godzin na to by stworzyć coś
dobrego, ciekawego, a nawet wyszukanego. W końcu ma być szybko i smacznie, prawda?
Gwarantuję, że rodzina, goście będą zachwyceni i nie będą chcieli odejść od stołu:)
Dzięki temu, że znajomi bardzo często chwalą, to co u mnie zjedzą (mąż chyba też, choć już przywykł do dobrego;-) ), mam ochotę na jeszcze i jeszcze. A zatem do boju! Czas zacząć zadowalać niejedno „francuskie” podniebienie.